czwartek, 29 stycznia 2015

Rozdział IX

 Kimiko i Lottie siedziały przy kuchennym stole i jadły sushi. Azjatka z gracją używała pałeczek. Ojciec pilnował, by w domu nie używano widelców i wmawiał wszystkim, że to kontynuowanie tradycji. Tak naprawdę spożywanie posiłku przy użyciu widelca zajmowało mu zbyt dużo czasu, bo przyzwyczajony od dziecka do wschodniej kultury, nie znając Europy czy Ameryki miał kontakt tylko z typowo azjatyckim sposobem spożywania posiłku. Lottie miała jednak spory problem z samym prawidłowym złapaniem pałeczek, więc specjalnie dla niej pani Miyu kupiła różowy, plastikowy zestaw sztućców, nie zdając sobie sprawy z tego, że na naklejce był napis "+2". Prawdopodobnie miała wtedy dużo zajęć związanych z siecią barów sushi rozmieszczonych w Los Angeles i Tokio. Kimiko bardzo lubiła sushi, więc cieszyła się, że jej rodzice posiadają dużą sieć barów. Kiedy tylko chciała mogła zamówić darmową dostawę dostarczaną w ekspresowym tempie pod jej drzwi.
 Lottie nadziała na różowy widelec sushi z omletem. Przyglądała mu się chwilę, jakby znalazła coś ciekawego w zielonym wodoroście. Gdy jej się to znudziło, zanurzyła go w sosie sojowym i zjadła. Blondynka jadła tylko wersję z omletem, bo nie lubiła smażonych, czy gotowanych na parze ryb, a co dopiero surowych w towarzystwie klejącego się ryżu i jakiegoś podejrzanego liścia. Zrobiła łyk zielonej herbaty i odstawiła kubek z głośnym brzdęknięciem w tym samym momencie, gdy do drzwi zadzwonił dzwonek.
 - Kto przychodzi do kogoś o drugiej w nocy? - zapytała Azjatka i odłożyła pałeczki na talerzyk.
 - Pewnie ta sama osoba, która o tej porze je sushi - Lottie mruknęła pod nosem. Dzwonek zadzwonił jeszcze raz. Kimiko bez żadnych obaw skierowała się ku drzwiom. Loretta odczepiła patelnię z wieszaka nad szafką i poszła za nią. Kimi, nie czekając na przyjaciółkę, otworzyła drzwi. W progu stał Thomas przytrzymujący Willy'ego. Dziewczyny wydały z siebie ciche "oh". Lottie odłożyła patelnię na stół, a Kimiko zamknęła drzwi.
 Thomas przeciągnął zielonowłosego na dużą, czerwoną kanapę. Podparł go poduszkami, ale Willy i tak wciąż siedział niestabilnie i kładł się na boki. Wyglądał strasznie. Był blady i cały posiniaczony. Na szyi miał dwa wypalone kółka, krew lała się z jego nosa i skroni. Prawe oko było całe spuchnięte. Kimiko wyciągnęła z szafy niebieski koc i szczelnie okryła nim przyjaciela.
 - Co się stało? - spytała Thomasa
 - Z tego co mówił jego chłopak, to go pobili.
 - Jaki jego chłopak? - zdziwiła się Lottie. Owszem, podejrzewała Williama o to, że jest gejem, ale nikomu o tym nie powiedziała.
 - Lucas Hagrenay, diler z Playa Vista. Nawet dobry.
 - A ty co tam robiłeś?
 - Lu po mnie zadzwonił. Gdy Willy oprzytomniał przytargałem go tutaj. Opatrzcie go, ja idę zapalić.
 - Który to dzisiaj?
 - Przestałem liczyć - odpowiedział i wyszedł z domu.
Kimiko z roztargnieniem otworzyła szafkę, stojącą na korytarzu i przyniosła domową apteczkę.
 - Znasz się na pierwszej pomocy? - zapytała i usiadła przy Willy'm. Chłopak wciąż wpatrywał się w jakiś daleki punkt, widoczny tylko dla niego.
 - Mój brat studiuje medycynę. Raczej coś wiem.
Lottie stanęła przed kanapą i uważnie obejrzała chłopaka.
 - Kimi, idź po lód.
Azjatka prawie wybiegła do kuchni. W tym czasie blondynka zmyła wodą utlenioną zakrzepniętą krew z ust i brody. Wyczyściła też skroń i rozcięcie zakleiła plastrem.
 - Hej, Willy - powiedziała do niego, a on tylko spojrzał na nią tym pustym wzrokiem. Po chwili przyszła Kimiko i przyłożyła mu do twarzy zawinięty w ręcznik worek z zamrożonym groszkiem. Chłopak się wzdrygnął, ale nie odepchnął dłoni dziewczyny. Albo nie miał na to siły, albo chłód uśmierzył jego ból.
 Drzwi cicho trzasnęły i w pokoju pojawił się Thomas. Miał ogromne, fioletowe wory pod oczami. Lottie dopiero teraz zauważyła, że w dłoni trzymał kilka podręczników. Zupełnie zapomniała o tym, że jutro ma praktyki.
 - Kimi, mogę iść na górę się uczyć?
 - Oczywiście - powiedziała.
W pustym domy rozległo się pukanie butów o schody. Minuty mijały, a Willy wciąż potrzebował poduszek by siedzieć w pionie. Po godzinie zaczął rozglądać się dookoła, jakby siedział na tej kanapie pierwszy raz. Takeshi Yumina zapraszał go często do domu, bo był przekonany, że Kimiko i William są parą. Mówił, że chce poznać swojego przyszłego zięcia. Kimiko zawsze się rumieniła i tłumaczyła, że Willy to tylko przyjaciel. Od dawna wiedziała, że jest gejem.
 Lottie usnęła wciśnięta na kanapie obok Willy'ego. Spała w gigantycznej koszulce po starszym bracie z logo Arctic Monkeys i w czarnych legginsach. Włosy spięła w kitkę, jednak teraz jej fryzura uległa przemianie i wyglądała jak mop. Spała lekkim snem, bo w myślach wciąż widziała pobitego przyjaciela. Co chwilę zmieniała swoje położenie, aż w końcu spadła z kanapy.
 Kimiko mocno trzymała dłoń swojego przyjaciela z dzieciństwa. Dokładnie pamiętała dzień w którym się poznali. Siedziała sama na ławce w parku i karmiła gołębie. Nagle tuż obok niej chłopiec przewrócił się i zaczął płakać. Kimiko pomogła mu wstać, przedstawiła się i oznajmiła mu, że od tej pory będą przyjaciółmi. Mały Willy nie zaprotestował, bo podobnie jak Azjatka nie miał kolegów.
 Około czwartej Willy poprosił o herbatę. Kimiko w pospiechu potknęła się o nogę stołu, patelnia zsunęła się na krawędź blatu, ale dziewczyna zdążyła ją złapać i odwiesić na miejsce. Zaparzyła liście mięty i podała biały kubek Willy'emu. Chłopak cicho podziękował i zrobił łyk napoju. W tym czasie Loretta obudziła się na podłodze. Przez chwilę zastanawiała się jak znalazła się w tym miejscu, przetarła oczy i usiadła na kanapie.
 - Witamy wśród żywych, Smith - powiedziała i ziewnęła.
 - Nie powinienem być w szpitalu? - zapytał słabym głosem. Miał wrażenie, że jego obrażenia są poważniejsze, niż wszyscy myśleli.
 - Masz trawkę we krwi. Nie potrzebujemy więcej problemów. Później poproszę Tommy'ego by cię obejrzał - oświadczyła spokojnie Kimi.
 - Gdzie on jest?
 - Siedzi na piętrze i się uczy.
 - Mhm - mruknął.
Po chwili ciszy Lottie zapytała
 - Tak właściwie, to co ci się stało? - zakręciła różowe końce włosów na palcu.
 - Pobili mnie - zrobił łyk herbaty - i zgwałcili. I podobało mi się to.
 - Poczekaj, co?! - Kimiko spojrzała na niego z wyrzutem - Podobało ci się to?!
Lottie przez cały czas siedziała cicho. Willy był gejem - ok. Ale gwałt i przyjemność?  Nie miałaby nic przeciwko upodobaniom Smitha, gdyby nie to, że one były dla niego najzwyczajniej niebezpieczne.
 - Kimiko... - zaczął mówić, ale dziewczyna natychmiast go przekrzyczała
 - Ja nie chcę by coś ci się stało, rozumiesz?!
 - Kimi, spokojnie - powiedziała Lottie i złapała ją za dłoń, Przez to, że położyła się na kolanach Willy'ego chłopak prawie rozlał herbatę. - Na pewno jakoś nam to wytłumaczy.
 - Ale tu nie ma co więcej tłumaczyć - wtrącił się zielonowłosy. - Kimi, wiem, że to ci się nie podoba, ale mi tak. Nie zmienisz mnie.
 - Nie chcę cię zmieniać. Po prostu nie chcę by ktoś o drugiej w nocy przyprowadzał cię pobitego  pod mój dom. To się nazywa masochizm, tak? - spojrzała pytającym wzrokiem na przyjaciół, a gdy zobaczyła kiwającą głową Lottie. - Nie ma jakiejś lżejszej odmiany tego?
 - Nie, Kimi. Nic z tym już nie zrobisz. Przykro mi - powiedział William i objął Azjatkę ramieniem.

~Aroosa

4 komentarze:

  1. ciekawie piszesz, miło i przyjemnie się czyta, świetny blog. zapraszam do mnie; daryyl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie piszesz!zacznę czytać na bieżąco,bo bardzo ciekawe :) zapraszam do mnie http://justhavedreamm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow dosyć dawno mnie tutaj nie było :( ale wróciłam :) rozdział jak zwykle wspaniały nie ma żadnych mocno rzucających się w oczy błędów. Jestem ciekawa dalszej części !
    http://zycie-jest-jedno06.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam za spam'a

    Witaj.
    Jeśli jesteś miłośnikiem książek, albo stoisz na rozdrożu książkowym "Przeczytać, nie przeczytać" , lub po prostu szukasz czegoś na zimowo-jesienny wieczór. Zapraszam na bloga z recenzjami książek młodzieżowych.
    http://recenzje-przerwy-miedzy-ksiazkami.blogspot.com/
    Niestety dopiero wspinani się na szczebel blogowy, co równa się z tym że potrzebujemy czytelników, jednakże zapraszam już teraz ;)

    OdpowiedzUsuń